Kupowanie prezentów świątecznych z roku na rok jest coraz większym wyzwaniem. Powód jest dość banalny – coraz trudniej znaleźć prezent, o którym obdarowywany by marzył, a którego by sobie sam nie kupił. W tej sytuacji trzeba celować w takie rozwiązania, które na pewno będą ciepło przyjęte, a które z różnych względów nie były brane pod uwagę. Prezent wbrew pozorom nie musi być okazały, drogi i bardzo dekoracyjny. Czasem może być po prostu praktyczny.
Czy prezent musi być potrzebny?
Niegdysiejsze wytyczne savoir-vivre głosiły, że prezent powinien być niepotrzebny. Wręcz niegrzeczne było wręczanie prezentów typowo użytkowych. Wyjątek można było zrobić tylko z okazji ślubu. Przy innych okazjach wręczano kwiaty i różnego rodzaju bibeloty, potocznie zwane kurzołapkami.
Dziś podejście do prezentów jest zupełnie inne. Idea zero waste przekonała nas (i słusznie!), że prezent może, a nawet powinien być czymś przydatnym. Dopasowanie takiego prezentu do odbiorcy oczywiście jest nieco bardziej problematyczne niż wręczenie porcelanowej figurki, ale tym bardziej można liczyć na to, że trud zostanie doceniony.
Maszynka do golenia – prezent dla każdego mężczyzny
Nieważne, czy będziemy obdarowywać pana, który nosi brodę, czy też takiego, który uznaje tylko gładko ogoloną twarz, na pewno przyda mu się elektryczna maszynka do golenia. Jej wyższość nad ręcznymi golarkami została udowodniona już dawno:
- bezpieczeństwo golenia jest bezsprzecznie wyższe, nie ma możliwości skaleczenia się maszynką elektryczną,
- dokładność i dopasowanie do krzywizny ciała bije na głowę golarkę ręczną,
- cena – paradoksalnie jest niższa, bo raz kupiona maszynka wystarczy na bardzo długo, już po kilku miesiącach odczujemy to finansowo – ręczne golarki są bardzo drogie, a ich żywotność niezwykle krótka,
- ekologia – maszynki elektryczne, mimo iż zużywają prąd, są zdecydowanie przyjaźniejsze dla środowiska.
Maszynka do golenia G54 to ideał, który zadowoli każdego mężczyznę. Goli gładko i dokładnie, zaspokoi najbardziej wymagających mężczyzn. A brodacze? Ich na pewno ucieszy informacja o wbudowanym trymerze do brody. Koniec z chodzeniem do barbera, co generuje niepotrzebne koszty i pochłania całkiem sporo czasu.
Jeśli mężczyzna ma już maszynkę, warto dać mu nową do wypróbowania, może okazać się lepsza. A jeśli nie ma, tym bardziej warto ją kupić. Może nawet nie wie, że to właśnie jej potrzebuje najbardziej.
Czy waga na prezent dla kobiety to nie faux-pas?
Absolutnie nie! Niejaką ostrożność warto zachować tylko w przypadku kobiety o mocno zawyżonej wadze, z którą mamy dość luźne relacje. Taki prezent mógłby zostać odebrany jako przytyk.
Natomiast większość kobiet ma w domu wagi i często z nich korzysta, kontrolując masę swojego ciała. Dotyczy to nie tylko pań na diecie, ale też tych, które chcą mieć kontrolę nad swoją sylwetką, regularnie ćwiczą lub zależy im na prowadzeniu zdrowego trybu życia. Waga już dawno przestała być urządzeniem wstydliwie chowanym w kącie. Dziś można ją zobaczyć praktycznie w każdej łazience – stąd też nazwa waga łazienkowa.
Waga na prezent musi spełniać kilka warunków. Przede wszystkim powinna być wizualnie ładna. Liczy się też jej funkcjonalność – automatyczne wyłączanie, wykonanie z trwałych materiałów, dokładność pomiaru i duży, czytelny wyświetlacz. Dobrym przykładem jest waga GWO260 różowa. Nie tylko spełnia wszystkie powyższe warunki, ale też jest różowa, co wiele pań doceni.